środa, 29 stycznia 2014

Z samego rana

Świat zabarwiony na biało a u mnie się jakoś szaro zrobiło.Co raz częściej w moją radość wplata się niepokój.Ranki  są co raz to mniej znośne…Potrafię nie spać  od piątej i targać się myślami o Fikołku,mamie,Gromie,naszej przyszłośći,teściach,którymi będzie trzeba się zająć na starość,szwagierce co niby jest chora i będzie naszą podopieczną,bo niby kto się nią zajmie?
Wraz z mężem dostałam bogaty dobytek.Szlag by to trafił.Bo kiedy my będziemy cieszyć się życiem,swoim związkiem,naszym dzieckiem,nowym domem?
Pewnie niepotrzebnie wybiegam w tak daleką przyszłość….przecież mam aktualne życie.Fikołka w brzuchu,którego jeszcze nie czuję namacalnie i  trudno mi wytrzymać  z miesięcznymi przerwami od usg do kolejnego.Mam też codzienne perypetie z teściową w roli głównej,co dostarcza mi tyle wrażeń.
Spotkac się mam z jedną nową koleżanką i jedną starą.Z tą drugą nie widziałam się jakieś trzy lata.Długa rozmowa przez telefon pozbawiła mnie złudzeń…Poza tym że się postarzała nic się nie zmieniło.Dalej żyje frywolnie i beztrosko.Pochwaliła się,że związała się z jakimś małolatem.Ta pierwsza to internetowa znajomość i nie mam nadziei,że przerodzi się w coś głębszego.Wydaje mi się,że umówiłyśmy się tylko dlatego,że mieszkamy w tym samym miescie i po prostu wypada.
Zima jest fajna i samą mnie dziwi,że po tylu latach spędzonych w ciepełku nie przeszkadzają mi te minus dwadzieścia.Tylko że uziemiła mnie w domu.Zamknięta na cztery spusty z teściami i szwagierką,którą jakoś muszę nazwac na potrzeby bloga,bo taka sztywna definicja do niej nie pasuje.
A w domu fajnie nie jest…Ale o tym już pisałam i jeszcze nie raz się powtórzę,wiec lepiej nie będę się w tej chwili na tym skupiać tylko pójdę zaparzyć kawę.

4 komentarze:

  1. A ja bardzo kibicuje takim znajomością,poznanym w świecie wirtualnym! I sama mam kilka bliskich koleżanek poznanych własnie w sieci.
    Nie denerwuj się!!Dbaj o siebie i Małego Fikołka!!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam kiedyś fajną koleżankę z "sieci",ale w pewnym momencie nasze drogi się rozeszły,więc nie jestem na "nie",z tym że wole się nie nastawiać ;)
    O Fikołka dbam jak tylko potrafię.Grzecznie zjadam obiadki i łykam paskudne witaminki.Staram się być spokojna i chyba jestem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy2/01/2014

    Ja też mam koleżankę poznaną w internecie. Napisała u mnie na blogu że chce się spotkać. I tak już rok minął jak się przyjaźnimy :-) od kiedy mam dziecko mam już mniej czasu na spotkania więc korzystaj póki możesz ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zamierzam :) Szczególnie,że ja też w pewnym sensie na obczyźnie jestem i poza rodziną męża nie znam tutaj nikogo.

      Usuń