poniedziałek, 17 lutego 2014

Jeden tydzień z naszego życia/picia

Wyliczankę zacznę od pewnej soboty.Tutaj chyba nic nie trzeba tłumaczyć...wiadomo weekend,czas na odpoczynek i trochę beztroski.Więc mężon korzysta.Jakby inaczej.Byliśmy w gościach i lała się wódka.Nie mam w oczach miarki,ale w towarzystwie czterech par,w którym dwie kobiety są w ciąży,jedna karmiąca a ostatnia sącząca wino, jest ona zbędna.Na stole czekała już litrowa flaszeczka,szybko zmieniona przez drugą taką samą,potem na jej miejscu wylądowało pół litra a końcem jeszcze jedna butelka o zawartośći takiej samej jak poprzednia.Prosty rachunek.Trzy litry na czterech chłopa.Nie mało według mnie.Zdaniem mojego mężona było skromnie.W niedziele w naszym pokoju zapanowała IZ.Izba wytrzeźwień tak zwana.Na ratunek poszły cztery piwa.
W poniedziałek teść obchodził urodziny.To znaczy nie obchodził,ale miał,wiec pół litra trzeba było wychylić.No jak to,żeby się syn z nim nie napił!Rozpracowali flaszeczkę w pół godzinki.Jakoś w środku tygodnia miałam usg i wieśc o tym,ze dzieć ma się dobrze i zdrowo trzeba było opić.Wtedy robiąc szybki rachunek zaoponowałam...streściłam kilka ostatnich dni mówiąc,że ostatnio alkoholu było trochę za dużo,ale do nikogo oprócz teściowej moje słowa nie dotarły.Tyle,że zamiast mnie poprzeć to udzieliła pozwolenia,aby panowie wypili po jednym browarze.Męzon wrócił z czterema.Nie muszę chyba dodawać,że szybko im poszły i narzekali,że za mało.W piątek był piątek,koniec roboczego tygodnia...tyrania i kajdan pracy,więc nalezało się po piwku!Wypili po dwa!Moja dezaprobata została głośno wyrażona aby w chwile po tym usłyszeć żarzuty teściowej,że jak to syn się z ojecem nie ma prawa sie napić!
W sobote uprzedziłam,że nie życzę sobie alkoholu nie mówiąc w cale cichym głosem,tak aby tesciowie usłyszeli jakie mam stanowisko w tej sprawie i spróbowali uszanować.Muszę przyznać,że akurat do tego dnia się dostosowali i w ich domostwie nie polała się kropla alkoholu.Za to w niedziele byliśmy zaproszeni na obiad do rodziny.Tłuste dania okraszane tradycyjną,polską, czystą wódką wyborową!Robiłam szystko,aby się nie denerwować i mi sie udało.Ale po powrocie do domu tesciowa zadbała o zmianę mojego humoru i postanowiła udzielić  mi matczynej,mającej zródło w trosce o syna rady.
-Zdecydowanie za bardzo popuszczasz swojemu mężowi.On zdecydowanie za dużo pije!

czwartek, 13 lutego 2014

Z brokułem w roli głownej

Aura pogodowa nie pozwalająca się w żaden sposób nastroić.Ani zimowo,nostalgicznie,otulając się ciepłymi wspomnieniami ani tym bardziej wiosennie,zielono odcieniem nadziei,by móc planować  przyszłość.Może powinnam być wdzięczna bo pani pogoda zmienna jak moje nastroje.Tylko,że ja naprawdę nie wiem czy to ja dopasowuje się do niej czy ona dostosowuje do mnie.Myślę,że jednak w tym momencie można stwierdzić,że trafił swój na swojego.Ciekawe co gotuje mi na dzisiaj…bo za ciemno jeszcze,aby przewidzieć.A urządzenie mierzące temperaturę w miejscu odległym.Trzeba wyjść z pokoju,przemierzyć przedpokój,salon i kuchnie ,co wiąże się z ryzykiem nadziania się na teściową albo spotkania szwagierki a tego wolałabym uniknąć.Akurat tutaj pasuje specjalnie stworzone na te potrzeby porzekadło,że lepiej w cale niż późno.Tak więc spędzam bardzo wczesny poranek w ciemnym pokoju mężona mego,który nim wyszedł do pracy uraczył mnie kawą i pocałunkiem na dowidzenia.Prawie nieodwzajemnionym,bo sobie przegrabał ostatnio.W sobotę mianowicie,ale może lepiej bez szczegółów.Ale zaskoczył mnie też pozytywnie,bo chyba pierwszy raz odkąd pamiętam przyznał się do swojego błędu i nie targował z moimi racjami.Zawalił,zwiesił głowę,przyznał się do winy,ale nie przeprosił.Ciekawe dlaczego?Dla uszanowania mojego stanowiska w tej kwestii,które brzmi,że słowo przepraszam jest wyświechtane na wysoki połysk i niewiele dla mnie znaczy nie niosąc ze sobą zmian w zachowaniu?Czu może dlatego,że rodzicielka go nie nauczyła i  utwierdza w przekonaniu,że jej pierworodny  ma zawsze racje?Tak jak ona sama,zresztą.Wczoraj się głęboko i bolesnie rozczarowała.Prawie,że mnie zabolało jak widziałam jej zawód.Gdyby miała zostawić synowi swojemu jakiś spadek,to po wczorajszym na pewno by go wydziedziczyła.Chociaż tak naprawdę to dostanie nam się po teściach żywy inwentarz.Szwagierka,którą trzeba będzie się zaopiekować.A wczoraj to poszło o brokuły.No bo my tyle lat na wspólnym garnuszku z mężonem byliśmy, a ja od gotowania i prowadzenia domu nigdy się nie migałam,wiec jakieś tam doświadczenie kulinarne mam.Nieskromnie mówiąc gotuje dobrze.Raczyłam mojego kochanego zdrową i zróżnicowaną kuchnią.W ten że sposób wychowany na kotletach,boczku i innym miesiwie  mężon posmakował i polubił warzywa o różnych kształtach i kolorach.Dotąd ograniczony tylko do kiszonej kapusty i kwaszonych ogórków,zasmakował w kalafiorach,świeżym groszku,fasolce,brukselce,szpinaku a nawet szparadze.Chciał i domagał się mieć zdrowo na talerzu,co cieszyło mnie bardzo.No i przyszedł czas przesiedlenia i zamieszkania pod wspólnym dachem z teściami,wiec zaczęły się schabowe z ogórkiem,boczek z kapustką,mielone z kiszonym i w kółko to samo.Moje sugestie co do urozmaicenia menu zdawały się zbędne.Dopominanie o coś nowego nie przyniosło rezultatów.Proby gotowania w kuchni teściowej skończyły prawie rozwodem a robione przez nas zakupy gniły albo się po prostu w jakiś sposób dematerializowały.Ostatnio jednak,gdy mężon przemykał między sklepowymi półkami kierując się w strone browarów, zielony brokuł puścił do niego oczko.Isięgnął po niego ruchem zamaszystym,a ja zachęcona wrzuciłam do koszyka jeszcze inne kolorowe żródła zdrowia.Tesciowa skomentowała olabogami i jękami a wczoraj podczas obserwowania z jakim apetytem jej ukochany syn-zdrajca spożywa zielone warzywko o mało nie dostała zawału.Aż mi się jej żal zrobiło,a że nic innego nie przyszło mi do głowy to zaproponowałam poczęstowanie.Uciekła pędem a mężon rzucił za nią radosne „Dobrze,ze mama nie chcę.Więcej dla mnie!”
Moge zaliczyć sobie punkt?1:0

piątek, 7 lutego 2014

Bo od muzyki piekniejsza jest tylko cisza

Śpiewała Urszula.Nawet nie pamiętam co..nie ważne.
A ja szczelnie zamknięta w samochodzie zalewałam się łzami szcześcia.Bo mogłam posłuchac muzyki na cały regulator i pobyć przez chwilę sobą...pozwolić łzom płynąć i śpiewać  z wykonawczynią.A raczej fałszować.
Bo właśnie moje szczęście to takie chwile,kiedy mogę wsiąśc za kierownicę i jechać bez pasażerów albo spotkać się z nieznajomą internautką i rozmawiać z nią bez obaw.Że zostanie to wykorzystane przeciwko mnie albo będzie przeciek.Bo niestety,ale otaczając się tylko i wyłącznie rodziną męża,musze uważać co mówię...Wybierać jednoznaczne słowa,aby nikt nie mógł odwrócić kota do góry ogonem i oskarżyć,że sugeruje coś innego.Ważyć je,aby miały idealny wydzwięk,bo są tacy którzy tylko czekają na moje potknięcie i zrobienie z igły widły.Bywa jeszcze tak,ze nawet nie zdąrze swojego zdania wypowiedzieć a już jestem podsumowana i skrytykowana.Najlepiej wychodzi to szwagierce i jej mężowi.Nie wiem w ogóle co ja na tym świecie robie żywa,zdrowa i w miare normalnie,do tej pory,funkcjonująca.Bo przecież moja postawa życiowa począwszy od koloru włosów,kształtu paznokci, kończywszy na zapatrywanie w sprawie in vitro czy kwestia obrony zwierząt jest błędna.Delikatnie mówiąc.Nie umiem nic i nie znam się na niczym i po co ja się w ogóle odzywam?
Podłogę w swoim własnym domu powinnam wyłożyć innym gresem,bo ten który wybrałam jest niepraktyczny i będzie się brudził.A szwagierka wie jaki się u mnie sprawdzi.Czyżby to ona miała u mnie sprzątać?Albo za to zapłacić?Ona w ogóle wie wszystko i gdybym tylko posłuchała,to mogłaby mnie nieźle poinstruować co do własnego życia.No,ale ja jestem jaka jestem.Uparta i nie pozwalam sobie pomóc.Będę miała za swoje!Na wieść,że spotkałam się z jakąś koleżanką ( tą z internetu ) zaczęto mnie podejrzewać o romans.A,że nie próbowałam się tłumaczyć to już w ogóle oburzenie rodziny sięgneło zenitu i nie wiem czy przypadkiem nie zatrudnią jakiegoś Malanowskiego w mojej sprawie.Bo Rutkowski to chyba siedzi?

poniedziałek, 3 lutego 2014

Litania

Od myślenia pesymistycznego
Zachowaj mnie Panie.
Od pierwszej myśli po oczu otwarciu
Oddal mnie Panie
Od wczesnych pobudek tesciowej
Uchroń mnie Panie.
Od spotkań w przedpokoju okraszonych długim wywodem jej piszczącym głosem
Wybaw mnie
Od przebywania z nią całą bożą dobę
Uratuj mnie
Przed jej planem na moje życie
Oszczędź mnie
Przed jej fałszywą postawą życiową
Ochroń,prosze Panie
Na jej plotki,fanaberie,pomówienia
Uczyń mnie głuchą
Herezje,uszczypliwość,kłamstwa
Naucz ignorowac Panie
My wierni,czyli ja z mężem
Ciebie Boga prosimy
Daj nam żyć