piątek, 7 lutego 2014

Bo od muzyki piekniejsza jest tylko cisza

Śpiewała Urszula.Nawet nie pamiętam co..nie ważne.
A ja szczelnie zamknięta w samochodzie zalewałam się łzami szcześcia.Bo mogłam posłuchac muzyki na cały regulator i pobyć przez chwilę sobą...pozwolić łzom płynąć i śpiewać  z wykonawczynią.A raczej fałszować.
Bo właśnie moje szczęście to takie chwile,kiedy mogę wsiąśc za kierownicę i jechać bez pasażerów albo spotkać się z nieznajomą internautką i rozmawiać z nią bez obaw.Że zostanie to wykorzystane przeciwko mnie albo będzie przeciek.Bo niestety,ale otaczając się tylko i wyłącznie rodziną męża,musze uważać co mówię...Wybierać jednoznaczne słowa,aby nikt nie mógł odwrócić kota do góry ogonem i oskarżyć,że sugeruje coś innego.Ważyć je,aby miały idealny wydzwięk,bo są tacy którzy tylko czekają na moje potknięcie i zrobienie z igły widły.Bywa jeszcze tak,ze nawet nie zdąrze swojego zdania wypowiedzieć a już jestem podsumowana i skrytykowana.Najlepiej wychodzi to szwagierce i jej mężowi.Nie wiem w ogóle co ja na tym świecie robie żywa,zdrowa i w miare normalnie,do tej pory,funkcjonująca.Bo przecież moja postawa życiowa począwszy od koloru włosów,kształtu paznokci, kończywszy na zapatrywanie w sprawie in vitro czy kwestia obrony zwierząt jest błędna.Delikatnie mówiąc.Nie umiem nic i nie znam się na niczym i po co ja się w ogóle odzywam?
Podłogę w swoim własnym domu powinnam wyłożyć innym gresem,bo ten który wybrałam jest niepraktyczny i będzie się brudził.A szwagierka wie jaki się u mnie sprawdzi.Czyżby to ona miała u mnie sprzątać?Albo za to zapłacić?Ona w ogóle wie wszystko i gdybym tylko posłuchała,to mogłaby mnie nieźle poinstruować co do własnego życia.No,ale ja jestem jaka jestem.Uparta i nie pozwalam sobie pomóc.Będę miała za swoje!Na wieść,że spotkałam się z jakąś koleżanką ( tą z internetu ) zaczęto mnie podejrzewać o romans.A,że nie próbowałam się tłumaczyć to już w ogóle oburzenie rodziny sięgneło zenitu i nie wiem czy przypadkiem nie zatrudnią jakiegoś Malanowskiego w mojej sprawie.Bo Rutkowski to chyba siedzi?

3 komentarze:

  1. ojacież pierdziele jakie to znajome...
    i jakie przykre,że na to nie ma wyjścia z sytuacji.
    bo mówienie "nie przejmuj się", "olej", to jest rada o kant dupy do roztrzaskania!
    Ktoś kto tak pieprzy nigdy nie był w takiej sytuacji!
    Trzymaj się ciepło mimo wszystko dbaj o siebie i Maluszka!!!
    A mąż?Stoi murem za Tobą czy raczej otacza świętą aureolą swoją rodzinę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnym pocieszeniem jest to,że współżycie z tesciami potrwa kilka miesięcy.Ale jest jedno ale...w pewnym sensie pójdziemy z deszczu pod rynnę,bo przeprowadzamy się w bliskie sąsiedztwo szwagrów.Mąz..są sytuacje,że wiesza na rodzince psy ale bywa i tak,ze mocno osłodzony przez mamusie i siostrę potrafi przyznać im racje.Ja nie walczę...czasami się pożale do ślubnego ale boje się bo wiem czym pachnie stawianie chłopa między młotem a kowadłem ;) Dlatego założyłam bloga.Jak się tutaj wyżyje to mam się lepiej ;)

      Usuń
  2. Hej!:)
    Od dziś mój blog staje się blogiem zamkniętym,ale chciałabym wysłac Ci do niego zaproszenie.
    Dlatego proszę o Twój adres mailowy:)

    OdpowiedzUsuń