środa, 16 lipca 2014

Meldunek zadowolenia

Gdy wychodząc od teściów zamykałam za sobą drzwi,nie myślałam,ze to ostatni raz.Na szczęscie tak się złozyło,że już nie wracam pod tamten adres.No chyba,że na jakiś niedzielny obiadek,impreze czy od wielkiego dzwonu.
A szczęście to było w nieszcześciu,bo po wielkiej awanturze jaką wywołało moje zdanie na temat obierania ziemniaków,zdecydowałam wybrac się w trochę daleką podróż, do własnej rodzicielki.Aby ochłonąć i się zdrowo nastawić na przyjscie dziecka mego na świat ten kłamliwy.Więc pojechałam,ku wielkiemu niezadowoleniu tesciów i mimo sprzeciwu męza.Ale skoro nie mógł zadbać o to,aby mi jakoś lepiej było to trudno.Tak naprawdę to jestem pewna,ze w głebi duszy podzielał moje zdanie,ale postawiony miedzy młotem a kowadłem (żona/matka) nie mógł lepiej z tego wybrnąć.To znaczy mógł,ale wiadomo..albo rybki albo akwarium.Wybrał akwarium.Nie na długo,bo w między czasie mojej nieobecnośći miała miejsce impreza domowa i po polaniu się % odważył się podzielić swoim zdaniem na temat Kościoła Katolickiego.Aż się dziwie,że matka jego własna jeszcze nie wystapiła do kurii z prożbą o ekskomunike dla syna!
Bo prawda w oczy kole i zabolało ją strasznie,że męzon mój nie patrzy przez różowe okulary i zupełnie zdroworozsądkowo ocenia KK i jego posługe na Ziemi.
Tych w sutannie.Szkoda,że mnie przy tym nie było,bo bardzo by mnie widok tesciowej w takiej sytuacji satysfakcjonował.Ponoć pozamykała wszystkie okna,a upał był niemiłosierny,żeby słowa wypowiadane w jej salonie do sąsiadów uszu nie dotarły,a po pożegnaniu gości w stan zawałowy popadła.Jakoś przeżyła bez wzywania lekarzy karetki itp.Podejrzewam,że zrobiło się jej lepiej za raz po tym jak mój mąż jej oświadczył,ze postara się jak najszybciej i za wszelką cene chałupe wykończyć zanim ona wykończy jego!I tak się stało.W niecały tydzień po,przyjechał po mnie ślubny i zawiózł pod adres,gdzie dom nasz stoi.Nie przeniósł na ręcach przez próg,bo z moim bebzonem to dosyć nieporęczna jestem ale wejście było uroczyste.Pierwszą i drugą oraz każdą kolejną noc,spędziliśmy na materacu rzuconym na podłogę.Może dzisiaj uda sie zakupić używane łożko a jak nie,to żadna strata.Ja apogeum zadowolenia już doznaje.
No,ale między Bogiem a prawdą,to wypadałoby już mieć jakieś wyposażenie,gdyż za dwa tygodnie córek nasz na Swiat się wybiera!

4 komentarze:

  1. Kochana, nie mogło się w lepszym momencie ułożyć...
    życzę Wam jak najlepiej..i dla małego skarba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawa przeogromne dla Męża!
    Tak się własnie zachowuje facet z jajami!!!!
    Super!
    Kochana wszystkiego dobrego dla Was i szczęśliwego rozwiązania :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo!!! trzy-m.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytajac przypomniałam sobie siebie jak też powiedziałam pewne zdanie,które nie spodobało się mojen teściowej i przez kilka dni unikała kontatku ze mna,a także przypomniało mi się jak ja zamknełam za sobą drzwi teściów i obiecałam sobie,że więcej tam nie wróce i nie wróciłam.
    Dobrze,że Twój mąż poszedł po rozum do głowy. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń